Aktualności

Home > Aktualności

Rekordowy kontrakt COSCO–CSSC. Chiński przemysł morski pokazuje światu, że nie zamierza zwalniać

10 grudnia 2025 | Aktualności

Gdy światowa branża żeglugowa dopiero podnosi się po latach wahań popytu, napięć geopolitycznych i nieprzewidywalnych kosztów paliw, w Chinach właśnie rozegrała się scena, która na długo zapisze się w historii światowego przemysłu stoczniowego. China COSCO Shipping Corporation – największy chiński armator i logistyczny gigant – oraz China State Shipbuilding Corporation (CSSC) – największa grupa stoczniowa świata – zawarły kontrakt, który trudno określić inaczej niż epokowy.

87 statków. Prawie 50 miliardów juanów. Największe zamówienie w historii współpracy tych dwóch kolosów.

Chińska demonstracja możliwości

W świecie, w którym przewaga technologiczna często rozstrzyga się w laboratoriach, a przewaga przemysłowa — w cichych negocjacyjnych salach, Pekin postanowił przypomnieć wszystkim jedno: w sektorze stoczniowym Chiny nadal dyktują tempo.

Ten kontrakt to nie zwykłe zamówienie. To demonstracja pełnego łańcucha kompetencji — od projektowania po montaż — i deklaracja, że rodzime giganty potrafią działać wspólnie z rozmachem, którego inni mogą tylko pozazdrościć.

W ramach porozumienia COSCO otrzyma szerokie spektrum jednostek: od potężnych kontenerowców i masowców, po zbiornikowce, statki ro-ro, ro-pax oraz nowoczesne jednostki przystosowane do paliw alternatywnych. Każdy z tych typów odpowiada na inny segment rynku, a zarazem na różne światowe trendy — i to jest siła tego kontraktu. To nie jest zakup z myślą o roku czy dwóch. To jest inwestycja w dekadę dominacji.

Cicha rewolucja: zielone technologie i geopolityka

Nieprzypadkowo zamówienie wpisuje się w moment, w którym żegluga stoi w obliczu rewolucji dekarbonizacyjnej. Regulacje IMO i unijne Fit for 55 sprawiają, że armatorzy przechodzą przyspieszony kurs modernizacji. COSCO, jako światowy gracz i ważny element polityki przemysłowej Chin, musi wyprzedzać konkurentów — i właśnie to robi.

Nowe jednostki będą dostosowane do paliw niskoemisyjnych, a CSSC konsekwentnie rozwija technologię dual-fuel oraz konstrukcje gotowe na paliwa przyszłości: metanol, amoniak czy e-paliwa. To nie tylko odpowiedź na wymogi regulacyjne. To strategiczne zabezpieczenie przed gwałtownymi zmianami na rynkach energii, które mogą zachwiać operacjami armatorów mniej przygotowanych.

Tym samym kontrakt ma wymiar geopolityczny. Daje Pekinowi narzędzie do dalszej kontroli nad globalnym łańcuchem dostaw — dziś bardziej upolitycznionym niż kiedykolwiek. Gdy Europa i USA próbują skracać łańcuchy i dywersyfikować dostawców, Chiny podwajają inwestycje w branże, w których już są liderem.

Dla CSSC – złoty czas. Dla konkurentów – zimny prysznic

Z punktu widzenia CSSC kontrakt oznacza kilka lat pełnego portfela zamówień oraz pewność, że produkcja będzie pracować na pełnych obrotach. To stabilizacja rzadko spotykana w sektorze stoczniowym, który zwykle podlega cyklom wzrostu i załamania.

Dla konkurentów — zwłaszcza w Korei Południowej i Japonii — jest to sygnał, że aby utrzymać pozycję, będą musieli inwestować nie tylko w technologię, ale i w moce produkcyjne. Chińska przewaga kosztowa i potężne wsparcie państwa sprawiają, że próba rywalizacji „na masę” jest skazana na niepowodzenie. Pozostają im wyspecjalizowane nisze: LNG, jednostki offshore high-tech, konstrukcje dla rynku militarnego.

Rynek żeglugowy patrzy uważnie

Choć kontrakt budzi entuzjazm, pojawiają się też pytania. Czy świat potrzebuje aż tyle nowego tonażu? Czy w perspektywie kilku lat nie grozi nam nadpodaż jednostek, która doprowadzi do spadku frachtów? Czy rosnące ceny stali i wyposażenia nie zjedzą części marż stoczni?

Jedno jest pewne: takie zamówienie nie pozostaje bez echa. Już teraz obserwatorzy z branży logistycznej i finansowej zastanawiają się, czy inni wielcy armatorzy pójdą śladem COSCO. Rynek ma tendencję do naśladowania gigantów — a jeśli jeden z największych graczy robi zakupy na miliardy, sygnał jest jasny: zaczyna się nowy cykl inwestycyjny.

Co ten kontrakt mówi o przyszłości światowej żeglugi?

Wbrew pozorom nie chodzi tylko o statki. Chodzi o to, kto będzie kontrolować transport towarów, energii i surowców — fundament współczesnej gospodarki. COSCO i CSSC właśnie zagrały kartą, która wzmacnia ich pozycję zarówno ekonomicznie, jak i politycznie.

To ruch wyprzedzający. Świadectwo ambicji. Sygnatura epoki, w której państwowe giganty mają odwagę kształtować globalne trendy, nie tylko na nie reagować.

Bo jedna rzecz jest dziś pewniejsza niż kiedykolwiek: Chiny nie zamierzają oddawać pozycji lidera w światowym przemyśle stoczniowym. Wręcz przeciwnie — dopiero się rozpędzają.